Szaleństwo..
Wyszłam o 7,30 rano i właśnie wróciłam do domu.
Dzieci do szkół, praca jedna, wizyta na policji po odbiór wcześniej ukradzionych dokumentów, szybki wjazd do sklepu, po brązowy materiał, praca druga, odbiór dziecka, wizyta Er u dentysty, odwiedziny mamy, absolutnie konieczny zakup szortów dla Zu i obchód centrum handlowego, sklep, DOM: 20:30.
UFFFFF...
A gdzie czas na moje szycie?
Czeka na mnie maszyna i kilka projektów - komplet poduszek dla Agatowej przyjacióły, Łukaszowy zestaw czterech dla siostry na urodziny, Antkowa rowerowa poducha, romantyczny duet dla sierpniowych nowożeńców, plażowa torba - bez zobowiązań, piłkarska poducha dla Syna..
Majowa narzuta musi trochę poczekać, podobnie jak Matysowe 2 chłopackie pakiety i cała reszta moich wymyślonych mniejszych i większych wariactw.
Dziękuję Wam za powierzanie mi zadań - czuję się z tym cudownie:) i najwyżej będę trochę mniej wyspana - nie odmówię sobie tej frajdy i obiecuję ze wszystkim zdążyć na czas, albo tuż przed!
Jeszcze tylko dziecio kolacja, szybki ogarning bajzlu i CZAS START.
Z dzisiejszych szycio-satysfakcji - Kamila zaaprobowała swoje tarasowe poduchy i obiecała podzielić się foto relacją:)
Pani od metek-wszywek szykuje próbniki - będę wybierać na jakiego koloru tle szpilko-logo prezentuje się najciekawiej, a już niebawem każda jedna rzecz wypuszczona spod mojej maszyny będzie pięknie podpisana!
Skończyłam też poduszkę dla małej IGI - nie było lekko bo w swojej pierwszej wersji ( w zupełnie innej kolorystyce i z innym motywem) wyglądała bardzo "nie mojo" i na chwilę mnie przygniotła - końcowy efekt lubię i mam nadzieję spodoba się małej użytkowniczce:)
( przy okazji tej małej porażki powstał przecież Rychu - nie ma zatem tego złego..)
Dzięki Wam za wsparcie i zaufanie!
Bardzo mi się podoba to cudowne zamieszanie i mam nadzieję,że szybko nie minie.
No kiss WIELKI moi wspieracze!
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz