Tydzien, ktory wlasnie sie konczy byl wyjatkowy. Bardzo wczesne pobudki, mnostwo fantastycznych rzeczy malych i wiekszych, wydarzenia, niespodzianki, spotkania - atrakcji tak wiele, ze moznaby je z powodzeniem rozlozyc na caly miesiac!
Popatrzcie, jak swoje urodziny swietowala pewna mloda dama - amatorka szycia. Zaprosila przyjaciolke, by wspolnie poturkotac i pochichotac - bo na werandzie powaznie bywa i owszem, ale niezwykle rzadko!
Przybylo mi kilka czadowych gadzetow - kroliki mnoza sie jak szalone, wiosna jak sie patrzy.. Sa na obrazkach, przypinkach, przypinach, lusterkach, ciastkach, niebawem na wizytowce i metkach .. szalenstwo! Ale mam slabosc do nich przeogromna, wiec prosze sie oswajac:)
A i Wy zdaje sie lubicie werandowe klimaty, o czym swiadcza dowody sympatii, ktorych ostatnio doswiadczam. To jest najfajniejsze, najbardzie motywujace i DOBRE!
Po lisciku znalezionym w drzwiach, kolejnych upominkach od Was -takich, ktore idealnie wpisuja sie w klimat szpilkowy i natychmiast znajduja swoje miejsce na werandzie - przyszedl czas na kolejna pozycje w biblioteczce - ksiazka, na ktora polowalam! BARDZO dziekuje!!!
A na wesoly koniec tygodnia warsztaty swiateczne w SLOW CAFE - Wielkanocne. Jak zwykle pysznie bylo, wesolo i kolorowo! Dziewczynki dzielnie mierzyly sie z recznym szyciem. W efekcie mozolnej pracy powstala cala kolorowa ekipa - kurczaki, pisanki, kroliki, no CZADOWE i jedyne takie :)
A o marchewce dla Zajaczka pamietacie? :)
K O L O R O W Y C H i R A D O S N Y C H !!!
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz