Paryż, z którego dopiero wróciłam, skojarzył mi się podobnie - bez pośpiechu, nienachalnie, na różowo.
Dziwnym trafem i zupełnie bezmyślnie - drobiazgi, jakie na pamiątkę przywiozłam mają jeden wspólny mianownik - pastelowy róż jest na paryskim kubku, tego koloru jest płaszcz dziewczynki na pocztówce, nawet truskawkowe tik-taki są w 2 odcieniach tego koloru:)
* PARYSKA relacja potrzebuje jeszcze czasu..
* PARYSKA relacja potrzebuje jeszcze czasu..
suwenirowa kompilacja - różowy nie ma konkurencji, choć blady :) |
Nie mam dziś ochoty na jaskrawe kolory i pstrokacizny - do których z cała pewnością wrócę słonecznym latem!
Moje najświeższe poduszki, jeszcze ciepłe bo przed chwilą wyszły spod igły, są kompletnym odzwierciedleniem mojego aktualnego nastroju, stanu ducha, takiego właśnie "rozmiękczenia".
Czuję się tak, jakby nieznany paryski uliczny artysta akwarelami pomalował mojego mózgu zwoje, a efektem myślenia "po nowemu" pozwolę sobie się z Wami podzielić:)
zdecydowanie dziewczyńskie, subtelne i po mojemu - wiosenne. |
* Z "mowy kwiatów" - TULIPAN BIAŁY -intencje ma szczere.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz