Dokładnie za miesiąc, 10listopada, miną dwa lata od pierwszego szpilkoweego spotkania w ramach Projektu SERCE OD SERCA.
Było to wielkie wydarzenie, z najprawdziwszą telewizją, ogromną ciekawością i jak się dzisiaj okazuje, początek pięknej przygody, której wcale nie mamy ochoty kończyć.
Nie będę jednak czekać z tym wpisem do listopada, ani nawet do jutra, bo jeśli się z Wami nie podzielę swoimi przemyśleniami, to mi glowa wybuchnie, normalnie :)
Na wstępie szybko przypomnę, że idea projektu jest taka, żeby szyć poduszki w kształcie serca, które trafiaja na odzdziały onkologiczne.
Kształt serca jest nieprzypadkowy - pozwala umieścić poduszkę pod pachą, co ma minimalizować ryzyko wystąpienia obrzęku limfatycznego, wspierać rehabilitację, chronić bliznę przed otarciem czy przypadkowym uderzeniem.
Serce to także piękny symbol - w tym wypadku ma mówić osobie obdarowanej, że nie jest sama, że może liczyć na wsparcie, że ktoś jej posyła moc serdecznośći.
Zakładam, że tak własnie jest, bo niejednokrotnie mówicie, jakiej ta poduszka nabiera mocy, że staje się nieodzownym kompanem, przynosi ulgę, chłonie łzy -te smutku, bólu, żalu, niemocy oraz te, które popłyną czasem ze wzruszenia. Wiemy też, że serducha zostają z Wami na lata i potrafią być niczym ulubiony przytulak dla przedszkolaka - czymś ważnym, potrzebnym, symbolicznym.
Wszystkie poduszki uszyte przez nas w ciągu już prawie dwóch lat, przekazywane są do Szpitali Pomorskich - jadą do Szpitala w Redłowie, skąd rozjeżdzają się tam, gdzie ich akurat potrzeba - a potrzeba ich ciągle, bo na oddziałach chirurgii onkologicznej pacjentów niestety nie brakuje..
W 2019 roku uszyłyśmy tych serc 1501! A jedno takie serce to faktycznie jedna osoba, która jest w potrzebie..
I to była jedyna przykra część tego wpisu.
A teraz będę opowiadać same fajne rzeczy, bo czuję się dziś bardzo szczęśliwa, po prostu!
Ludzie zaangażowani w projekt, a skupieni wokół szpilkowej pracowni, to tak zwany Szpilkoskład, Szpilkowa ekipa sercowa.
Moja ekipa jest niemożliwie dobra!!! Od samego początku spotykamy się w subtelnie zmienianym składzie - baza jest silna, niezawodna, niezmienna!
Niektóre z Was nie odpuściły żadnego spotkania, a było ich już kilkanaście! Większość z Was bardzo aktywnie wspiera zbiórki tkanin, wypełnienia - kupując materiały we własnym zakresie lub organizując zrzutki. Pieczecie ciasta, przynosicie łakocie, czasem wino. Spotkania z Wami są dla mnie wielkim świętem i nigdy nie miałam cienia niechcenia czy wątpliwości, że to ma sens.
Znamy się, lubimy, czujemy w tej grupie siłę, dzielimy się energią - każda z nas przechodzi trudniejsze momenty i okazauje się, że wtedy warto być razem, bo jest nam do siebie blisko. Mi do Was jest!
Lubię z Wami być w tym projekcie z wielu powodów, które mogłabym wymieniać w nieskończoność, ale najważniejszy jest chyba ten:
- robimy razem ważną rzecz!
A to robienie ważnej rzeczy z sukcesem powoduje, że można o sobie lepiej myśleć :) Ja dziś o sobie myślę wspaniale :) bo mam Was, mamy wspólny cel, jesteśmy razem mocne, silne i piękne <3
Z ogromnym wzruszeniem obserwuję też, jak w pracę angażują się Wasze dzieci, często moje "szpilkowe" dzieci. To się dzieje naprawdę - ze swoich skarbonek wyciągaja pieniądze, które przeznaczają na zakup tkanin, darują swój czas, swoją szczerbatą radość, pomagają.
To jest dla dzieci piękna lekcja wrażliwości!
I obecność tych młodszych to wcale nie tak rzadkie zjawisko - dzieci i młodzieży nie brakuje podczas naszych spotkań (za niektórymi bardzo tęsknimy, kiedy długo ich nie ma..)
Tu bardzo klimatyczna ilustracja super duetu mama-Natka ❤
Co jeszcze jest super? Z Malwą znamy się od 7lat! To wtedy, jeszcze na werandzie mały blond pucek stawiał swoje pierwsze kroki przy maszynie. Dziś ta cudna nastolatka jest częścią naszego sercowego składu. 7 lat? to połowa jej życia! Jak to fajnie, że mogę być w nim obecna, bywać <3
Nasza sercowa fabryka ma niebywałą wydajność! Kiedy pomyślę sobie, że poszłyśmy na rekord z ilością uszytych w trakcie spotkania serc, podczas kolejnego BUCH! i po rekordzie ;)
Wyobraź sobie, że wczoraj było ich 244! Ćwierć TYSIĄCA! Czy to nie jest wielka sprawa?
Zaczynałysmy od kikudziesięciu, co uważałyśmy za ogromne osiągnięcie - 6grudnia 2018, po 2 spotkaniach w ramach projektu, przekazałyśmy pierwszych 50sztuk, które szpitalny Mikołaj podarował pacjentkom obecnym tego dnia na oddziale.
Jak to jest możliwe?
Mamy patenty! Mamy też doświadczenie w tym temacie, kierowniczkę, która lubi tupać nogą ;) chociaż
Mamy też grono Was, które zdalnie, w domach szyją serducha - zostaje nam napełnić je i zaszyć. To bardzo usprawnia pracę i pozwala osiągać takie liczbowe wyniki. No i - co ważne dla jakości naszych spotkań - nie musimy siedzieć w hałasie, jaki wydaje 6 czy 8 pracujących równocześnie maszyn - jest przyjemniej, można porozmawiać :)
Jaki mamy na te serca sposób?
Sprawnie dzielimy sie na grupy zadaniowe: ktoś prasuje, ktoś rysuje, ktoś wycina, przypina, szyje, wywraca, wypycha, zaszywa.
Każde spotkanie jest inne, w różnych proporcjach dzielimy sie na grupy. Nawet podczas jednego spotkania sprawy potrafia się dynamicznie zmieniać - żeby nie tracić czasu, który podczas tych naszych sercowań mknie zbyt szybko.
Fajne jest to, że tutaj każdy może znaleźć zadanie dla siebie - nie musisz umieć szyć, lubić zaszywać. Każda para rąk znajdzie dla siebie zajęcie.
Chcę Wam bardzo podziękować za Wasz niegasnący entuzjazm! Dzięki niemu ta akcja płynie sama i niesie dobro tam, gdzie może ktoś chwilowo w nie wątpi.
Bardzo lubię kiedy ta nasza sercowa machina rusza, tryby trzeszczą, kiedy się spotykamy i jesteśmy wtedy dla siebie - zostawiając codzienne sprawy za progiem pracowni.
Lubię się Wam przysłuchiwać, z Wami porozmawiać, bardzo lubię czekać na zdjęcia, które ostatnio robi nam Basia, a które są fantastyczną pamiątką - dzisiejsze zdjęcia dodatkowo ilustrują głupie czasy, z jakimi musimy się zmagać.
Zupełnie nie wiemy, co będzie za miesiąc. Trudno jest planować kolejne spotkania, kiedy sytuacja tak szybko się zmienia. Bez względu na to, czy zrobimy rocznicowe spotkanie z wielką pompą w szpilkowej pracowni, czy w domowym zaciszu - szykujcie się na wielkie celebrowanie!
Jesteśmy ekstra! Robimy dobro! Jedziemy z tym dalej <3
Każdej z Was z osobna dziękuję, że dajesz siebie, dzielisz sie sobą, że mogę Cię znać!
A teraz:
Kolejny raz zwracam się z prośbą o mobilizację, bo przecież CHCEMY SZYĆ WIĘCEJ!
Mamy:
*czas i chęci, by się spotykać,
*odpowiednio wyposażone miejsce do pracy,
*umiejętności,
*sprawdzony system pracy,
*zaangażowaną grupę wspaniałych Wolontariuszy (w różnym wieku, dziewczyny i chłopaków)
Potrzebujemy:
*BAWEŁNY (jednolitej, w ładne wzory) w dowolnej ilości -wykorzystujemy także mniejsze kawałki do szycia patchworkowych frontów serc - jeśli masz ścinki ładnych bawełnianych tkanin, nawet 12x12cm, mozesz je przynieść lub wysłać na adres pracowni -
Lilki Szpilki, Bema10, 81-386 Gdynia
*KULKI SILIKONOWEJ, którą wypełniamy serca -na jedną poduszkę potrzeba 150-200g kulki
*białej FLANELI, której używamy do pikowania patchworkowych frontów
adres:
Pracownia Lilki Szpilki
ul.Gen. J. Bema 10
81-386 Gdynia
tel. 511 879 494
Dajmy radę ♥
A tutaj jeszcze w ramach ciekawostki
link do relacji z pierwszego spotkania:
Ściskam najmocniej,
A.
fot. nasza Basia Matwiejczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz