czwartek, 9 maja 2013

SOCZYSTY ZIELONY

Tak to już jest,że irytujące przedburzowe powietrze i towarzyszące mu nieprzyjemne napięcie muszą zostać spłukane porządną ulewą, by nowy dzień był świeży i ...bardziej zielony:)

Aż trudno mi było uwierzyć, jak bardzo od wczoraj świat się zmienił, pokolorował. 

Najbardziej na zielono, a odcień tej zieleni jest bardzo charakterystyczny - lekki, soczysty, czasem aż jaskrawy. 

Brzozy rosnące przed moimi oknami niemal zupełnie schowały wśród swoich gałązek i pod osłoną świeżych listków - gniazdo, które uwite przez sroki na łysym drzewie -było wdzięcznym obiektem do podglądania.

Jest radośnie i kolorowo i aż się prosi zatrzymać na chwilę, bosą stopę wsadzić w trawę, tak by źdźbła wystawały między palcami. 

I pomalować paznokcie na pstrokato.

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Colorful_spring_garden.jpg


Siedząc do późna wczoraj i kontemplując wczorajszy dzień, "do innego nie podobny" ( jak to ładnie określił M. w trakcie walki z tapicerką, na którą wylało się 5 litrów farby - z "porankiem" w nazwie), obserwowałam błyski za oknem i wyczekiwałam grzmotów. 

Uwielbiam burze, najbardziej te różowe i najlepiej z daleka. Pod tym względem minione lato nie miało sobie równych - przeplatało ulewy i tęcze, często podwójne i wyraźne. Opady gradu i wielkie krople deszczu płynącego wartkim strumieniem w dół ulicy - CZAD!




Dziś jest uroczo. Kwitnące owocowe drzewa z ogromnym impetem wystrzeliły kwiatami, jakby już ani chwili dłużej nie mogły wytrzymać kulenia się w pączku. Jest kolorowo, jest przyjaźnie.

Moje miasto jest przepięknie ukwiecone, każdy możliwy zielony kawałek został fantastycznie obsadzony kwiatami. Są żonkile, całe pola. Są stokrotki, w trzech kolorach. Jest lawenda i pas morskich traw. Są też niemożliwe, bo przypominające ogródek z Shire - specjalnie usypane, pokryte trawą i porośnięte małymi kwiatkami - mini-pagórki:) I przy tym wszystkim absolutnie NIE MA możliwości, bym się tym przestała zachwycać!


http://gowomensbeauty.com/page2.html
http://blog.k12.com/online-public-schools/spring-science#.UYuMsLVSiAg

No i aby dopasować się nieco do tego co za oknem, wyciągnę kupiony wczoraj soczysty zielony minky, pierwszy paskowy w mojej historii. 

Dołożę do niego biało-różowy przód, taki który od razu skojarzy się z delikatnymi płatkami kwiatów z gałązek owocowych drzew.

Znowu mam ochotę na pastele..

Życzę Wam pięknego popołudnia, otwartego szeroko okna i ćwiergotu przyjemnego.

Idźmy wszyscy na spacer!


A.


*Musze kupić zieloną nitkę, koniecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz