niedziela, 21 czerwca 2015

REFLEKSYJNY

Prawie dwa lata temu, we wrześniu, oficjalnie ruszyłam z tzw działalnością gospodarczą.
Pół roku przed tym wydarzeniem trafiłam na kurs szycia, dwunastogodzinny. Po pierwszych trzech godzinach wiedziałam, że to będzie moje zajęcie, plan na życie. Sprawy potoczyły się tak, że uprzedziłam w ówczesnej pracy, że za trzy miesiące odejdę. W ciągu tych trzech miesięcy starałam się nie popaść w szaleństwo -uzależniona od turkotu maszyny, maniakalnie polująca na tkaniny i zgłębiająca tajniki szyciowej wiedzy tajemnej, czekałam.. Uczyłam się, czytałam, oglądałam tutoriale. Miałam wstępnie nagraną pracę w charakterze prowadzącej warsztaty - nie wyszło. Wtedy był to dla mnie dramat! Jak się prędko okazało, był to jednak początek magicznego ciągu zdarzeń, który zaprowadził mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj.





Pamiętam dokładnie jeden sierpniowy dzień, kiedy postanowiłam wynurzyć się z kilkoma pudłami uszytych dotąd rzeczy - Jarmark św. Dominika. Dzień był deszczowy, ulica wybrana przypadkiem, nastrój raczej marny. W kawiarence tuż obok, czekając aż się wypogodzi lub nerwowo wyczekując słońca - poznałam Gosię. Pani Piernikowa to temat rzeka - nieśmiało się o siebie ocierałyśmy przez kolejne dwa lata, by dziś stworzyć zespół. Słodki Towar towarzyszy mi przy każdej istotnej okazji.

Zaraz po jarmarku i niezwykle ciepłym przyjęciu moich wyrobów, pojawiła się perspektywa wzięcia udziału w Darach Ziemi - aura znowu do bani, ale moje występy tam zaowocowały kolejna fantastyczną znajomością - Ania z Yo Yarn była moją sąsiadką i to z szarakiem od Niej wróciłam do domu :)



Od września ruszyła WERANDA - najbardziej urokliwe miejsce na świecie! Zakamarek taki o niewielkiej powierzchni - 8 metrów kwadratowych mojej przeogromnej euforii! Tam pracowałam -szyłam, sprzedawałam nieśmiało, zaczęłam prowadzić warsztaty - 1, 2 czasem trzy osoby - mikroskala! Weranda miała jedną szczególnie magiczną właściwość - przyciągała osoby wyjątkowe! To właśnie tutaj poznałam Bańcikową, Danę z Frajdy nad Morzem, Dorotę z Mozaiqi i wiele innych, cudownie inspirujących osób, z którymi moje drogi łączą się do teraz.

Ponieważ to, co robiłam spotykało się z uznaniem, podjęłam wyzwanie - większa pracownia! Razem z Agą Bańcikową, z którą łapałyśmy się w mig, postanowiłyśmy -całkiem spontanicznie, spróbować wspólnymi siłami stworzyć nowe miejsce, które pozwoli nam rozwijać się, dotrzeć do większego grona osób i poszerzyć zakres działań. I tak powstała AGULLA!

Poświęciłyśmy dużo energii, siły i włożyłyśmy kawał serca, by z byle jakiego mieszkania stworzyć przytulne miejsce - nie tylko dla nas, lecz dla Was, naszych Gości. Całe tygodnie ciężkiej, fizycznej pracy i ogrom rozważań -jak przy niewielkim budżecie przysposobić mieszkanie w centrum miasta.
AGULLA skradła moje serce - pracowało się tu dobrze, po pracy był czas na labę na balkonie z widokiem na kawał Gdyni! Miejsko, gwarno, przestrzennie. Z ośmiu, wskoczyłam na 80 metrów -kawał przestrzeni! Mimo wielu niedoskonałości tego miejsca, mam do naszej pracowni ogromny sentyment. Pracownia umożliwiła mi podjęcie wielu nowych inicjatyw -mogłąm zapraszać poznane dotąd osoby do prowadzenia zajęć i przy okazji sama nauczyłam się sporo - warsztaty meblowe z Deco Hobby, szydełkowanie i sztrykowanie z Anią z Yo Yarn, Klaudyną z Małych Rzeczy, Asią z Mafika Art czy Kasią, znaną zza lady w pasmanterii Jola, ceramika z Dorotą z Mozaiqa.



AGULLA okazał się też wiele nas nauczyć -o sobie, o swoich potrzebach, o kierunku, w jakim chcemy iść dalej.

Po 10 miesiącach tam, przyszła kolej na zmiany. Każda z nas, AGULLOWYCH matek, zaczyna nowy rozdział w swoim życiu. Choć osobno, nadal bardzo blisko siebie! Cudownym zrządzeniem losu, nasze nowe pracownie będą oddzielone od siebie o kilka kroków!

Cały czas, bardzo celowo, nie używam słów biznes, interes, handel czy klient. Tego typu praca to coś więcej niż marketingowe hasła, branżowa terminologia, kalkulacje. Jasne, że chcemy móc na tym, czemu się oddajemy bez reszty -zarabiać! Ale poza swoim czasem, pomysłem i materiałami, wkładam w każdą podjęta aktywność kawał serca! To dla mnie coś więcej niż praca -to pasja, to cudowna możliwość obcowania z Wami, uczenia się, poznawania, polubiania. To możliwość zawiązywania nowych znajomości, dawania czegoś od siebie i otrzymywania w zamian, to sposób na życie!



Zanim zabrałam się do pisania dzisiaj, chciałam pomarudzić: Jestem zmęczona, mam dość, bolą plecy.. Od 1,5 miesiąca remontujemy i urządzamy NOWE MIEJSCE. Cały czas pracuję w szkole, prowadzę szpilkowe warsztaty, nie tylko stacjonarnie, jestem mamą, mam dom swój, a w nim dzieci. Jestem kobietą, nie cyborgiem. Potrzebuję wakacji.

Jestem WDZIĘCZNA!!! To wszystko co się teraz dzieje, jest dobre! Ciężko sobie na to zapracowałam, ciężko na to pracuję bez przerwy! Wdzięczna jestem za te wszystkie sploty wydarzeń, za przypadki czy przeznaczenie, za serie niekoniecznie fortunnych zdarzeń, które doprowadziły mnie do tego momentu.



Chcę Wam podziękować!
Za to, że wracacie! Za Wasze uśmiechy i ciepłe słowa, za deklaracje. Za to, że moja praca ma duszę! Za to, że wierzę, że się uda!

NOWE MIEJSCE już za moment ruszy pełną parą - dopieszczamy, meblujemy, dekorujemy. To tutaj odbędą się wakacyjne tygodniowe warsztaty i stąd nie chcę się ruszać już nigdzie indziej! Do trzech razy sztuka! To miejsce ma wszystko, czego potrzebuję do swojej pracy - jest część sklepowa, jest miejsce na pracownię, jest salon, w którym będziecie mogli z przyjemnością przycupnąć. Jest blisko - 11 minut spacerem z domu - nadal w centrum miasta.

Jestem sentymentalna bestią - trudno mi było rozluźnić więzy z Werandą i Starowiejską, pożegnać się z AGULLĄ /całe szczęście, pracownią zajmą się fantastyczne Osoby, pełne dobrej energii, którym z całego serca kibicuję!

Na Bema 10 zaprosimy Was już bardzo niebawem. Poza tym, czego możecie spodziewać się po mnie, dostaniecie bonus - będzie pachniało obłędnie i będzie przesłodko :) Wszystko to za sprawą Pani z drugiego akapitu tego wpisu!



Raz jeszcze ogromne, serdeczne DZIĘKUJĘ za to całe dobro, które szalenie doceniam, i które jest moim paliwem do działania.

ogromnie wdzięczna,
A.

2 komentarze:

  1. Gratulacje i powodzenia! Nie jest łatwo wymyślić, a potem zacząć robić coś nowego. Fajnie, że Tobie się udało i ściskam kciuki :) Takie posty są bardzo motywujące dla innych ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa - chociaż na rezerwie energii, daję radę :) Zapraszam przy okazji serdecznie na kawę, pogaduchy - Bema10, od lipca :) A.

    OdpowiedzUsuń