Moim starym zwyczajem łapałam w kadr detale. Szczegóły, elementy, fragmenty - możecie mi wierzyć na słowo, że poniższe obrazki ilustrują wycieczkę po Kazimierzu, Wawelu oraz kilku krakowskich uliczkach.
Była to moja pierwsza od prawie 16tu lat wizyta w Krakowie, jak zwykle ostatnio - mało planowana, spontaniczna, która wyniknęła na 3 godziny przed wyjazdem..
Kraków przywitał nas słonecznie choć rześko. Jako absolutny fiś na punkcie łapania słońca, byłam przeszczęśliwa :)
S Ł O Ń C E!
i jeden z ulubionych motywów - latarnie inne niż wszystkie, nie na słupach.
I Wawel..
:)
A tu już złowroga, osnutą mgłą stolica.
Expect nothing * appreciate everything :)
W biegu, w locie, zimno w dłonie - dołożyłam do kolekcji obrazów w głowie i wspomnień, kolejne zakamarki. Było szybko, ale najpewniej w innym razie, nie wyjeżdżając, spędziłabym dzień krzątając się po domu..
Dziś na szybko porządkuję sprawy tzw służbowe, by jutro z rana ruszyć ponownie do Warszawy - może tym razem zaleje się słońcem :)
P.S.
Kraków vs Londyn - dosyć jestem konsekwentna, w zbieraniu obrazków :)
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz